Fundamentem diety makroskładnikowej jest prawidłowe wyliczenie dziennego zapotrzebowania organizmu na kalorie i makroskładniki (tłuszcze, węglowodany i białka). Podstawą do tych wyliczeń jest określenie:
- co chcemy osiągnąć (schudnąć, utrzymać, przytyć),
- jak prędko chcemy to osiągnąć i
- jaka jest nasza tygodniowa aktywność sportowa.
Zmieniając to można zauważyć duże różnice w dziennym zapotrzebowaniu.
Weźmy za przykład gościa w średnim wieku na granicy nadwagi i otyłości:
- płeć: mężczyzna,
- wiek: 40 lat,
- wzrost: 181 cm,
- waga: 106 kg.
Rozważmy teraz dwa przypadki brzegowe.
W pierwszym scenariuszu koleś katuje się na jedzeniu, ale poza dietą palcem w tym kierunku nie kiwnie:
- aktywność fizyczna: siedzący tryb życia (żadna lub prawie żadna aktywność fizyczna),
- cel: chcę schudnąć (szybkie tempo).
I mamy dzienne zapotrzebowanie na poziomie:
- energia: 2074 kalorie,
- tłuszcze: 69 gramów,
- węglowodany: 295 gramów,
- białko: 67 gramów.
W drugim scenariuszu weźmy teraz tego samego gościa i załóżmy, że haruje jak wół, ale chce schudnąć w nieco bardziej racjonalnym tempie i nie pogardzi przez to dobrą kuchnią:
- aktywność fizyczna: bardzo duża aktywność fizyczna (intensywne ćwiczenia lub sport 2 razy dziennie),
- cel: chcę schudnąć (normalne tempo).
I mamy:
- energia: 3488 kalorii,
- tłuszcze: 116 gramów,
- węglowodany: 497 gramów,
- białko: 113 gramów.
I proszę… wystarczyła radykalna zmiana w podejściu do tematu ruchu, sportu i aktywności fizycznej, a dzienne zapotrzebowanie podskoczyło nam o prawie 170 (!) procent. Gościu z drugiego scenariusza może sumarycznie zjeść prawie dwa razy tyle, w tym o prawie 50 gramów tłuszczu więcej, o 200 gramów węglowodanów więcej i prawie dwa razy tyle białka, co dżentelmen ze scenariusza pierwszego.
Obliczenia wykonane programem VitaScale, na podstawie wzoru Harrisa i Benedicta.