Kraj ogarną szał spożywania tzw. jogurtów biznesowych, czyli dostępnych od ręki w lounge’ach, barach i kawiarniach rozlokowanych w biurowcach i w centrach biznesowych dużych miast.
Kukuryku — piejemy z zachwytu, bo to przecież wspaniałość na pierwszy rzut oka. Bogata w witaminy i mikroelementy bomba zdrowotna. Pożywny, łatwo przyswajalny, pełen błonnika i w ogóle „ach-ech”!
A jednak, powinniśmy do tego typu produktów podchodzić z lekkim chłodem. Zwłaszcza — grubasy.
Bardzo często taki produkt jest robiony na bazie tłustego, dziesięcioprocentowego jogurtu greckiego, który ponadto stanowi jego wartość. W skrajnych przypadkach spożywamy więc 30 gramów tłuszczu (czyli aż 40-50% dziennego zapotrzebowania przeciętnego grubasa!) w jednym kubeczku!
Każdy taki jogurt przygotowywany jest według własnego, sekretnego przepisu twórcy, więc oczywiście będą się one znacząco różnić składem, przepisem i makroskładnikami. Na warsztat wzięte zostały więc dwa pierwsze z brzegu, choć kombinacji i wariacji jest bez liku.
Jogurt truskawkowy z musli
Składniki:
- truskawki: 60 g,
- musli typu granola, rodzynkami i orzechami: 65 g,
- jogurt naturalny zwykły 3% tłuszczu: 75 g.
Makroskładniki (w 100 g gotowego produktu):
- energia: 150,40 kcal,
- tłuszcze: 4,31 g,
- węglowodany: 21,07 g,
- białko: 5,50 g.
Pierwszy z kandydatów jest mniejszy i nieco mniej znacznie mniej kaloryczny, co wynika z jego wagi oraz z faktu zastosowania zwykłego jogurtu w niewielkiej ilości. Kaloryczność jest jednak nadrabiana odrobinę poprzez zastosowanie tłustego i słodkiego musli typu granola.
Ten jogurt jest też mniej bogaty w mikroelementy i witaminy, ze względu na relatywnie niską zawartość i niewielką różnorodność owoców.
Jogurt truskawkowy z musli
Składniki:
- kiwi: 30 g,
- ananas surowy: 10 g,
- truskawki mrożone: 60 g,
- jagody leśne mrożone: 60 g,
- musli tradycyjne: 100 g,
- jogurt naturalny grecki 10% tłuszczu: 300 g.
Makroskładniki (w 100 g gotowego produktu):
- energia: 97 kcal,
- tłuszcze: 5,95 g,
- węglowodany: 16,43 g,
- białko: 3,52 g.
Na pierwszy rzut oka ten model wydaje się być mniej kaloryczny. Ale to tylko pozory, skoro porównujemy stugramowe porcje obu jogurtów. Faktycznie, bazą drugiego kandydata jest jogurt ponad trzykrotnie bardziej tłusty i jest go aż cztery razy więcej!
Na ogólną kaloryczność ponad półkilogramowego (!) pudełka gotowego produktu nie wpływa również „kojąco” zastosowanie mniej kalorycznego musli tradycyjnego, ani też większa porcja owoców.
W sensie konsumpcyjnym i czysto zdrowotnym drugi z kandydatów jest dużo lepszym wyborem. Zastosowanie tłustego jogurtu oraz trudniejszego w trawieniu musli tradycyjnego powoduje dużo dłuższe uczucie sytości (nawet pomijając różnice w wielkości porcji). Dużo większa zawartość i różnorodność owoców oznacza też dużo większe bogactwo w mikroelementy i witaminy.
Jednak, z punktu widzenia liczenia kalorii i redukcji wagi nie ma już tak różowo. Gotowy produkt łykasz „jak łabędź chleb” i po paru chwilach nie ma już po nim za bardzo śladu, a jednak kosztuje cię on tyle, ile powinien kosztować cię porządny, czasem dwudaniowy obiad.